popołudnia? - spytała Milla, gdy cisza zaczęła się już robić nieprzyjemna. - Nie. Ślepa uliczka, martwa cisza. Czy on mówił dosłownie? Tajemniczy informator był martwy? - W końcu go znajdę - dokończył mężczyzna, a Milla odetchnęła z ulgą. Zadzwoniła jej komórka; Diaz rozejrzał się, zlokalizował torebkę leżącą z tyłu i podał ją Milli. - Dzięki - powiedziała, wyciągając telefon; na ekraniku widniał numer biura. - Halo? an43 129 - Mamy zaginięcie czteroletniego chłopca - odezwała się Debra Schmale bez zbędnych wstępów - Mieszka blisko parku stanowego. Wyszedł z domu co najmniej dwie godziny temu. Debra podała jej adres chłopca. - Odezwała się do nas miejscowa policja - kontynuowała. - Rodzina i sąsiedzi szukali dzieciaka sami przez dwie godziny, zanim zawiadomili gliniarzy. Ci od razu poprosili nas o pomoc. Mobilizuję http://www.deskaelewacyjna.info.pl sensu. My nie możemy tu przyjechać, kiedy ty jesteś na miejscu. A ty ranisz mamę i tatę, trzymając się z dala nawet w święta. Milla miała już na końcu języka sto słów, ale wzięła przykład z Diaza i zmilczała. Niech Julia się wygada. Matkę i tak już wystarczająco martwiła cała sytuacja, nie potrzebowała jeszcze głośnej i bolesnej kłótni. - To już trzy lata - ciągnęła Julia. - Nie sądzisz, że warto by już przestać się boczyć? „Boczyć"? Ciekawe. Milla sklasyfikowałaby swoje uczucia w zupełnie innych kategoriach. „Wściekać", o, to byłoby właściwsze. Najwyraźniej matce również nie spodobało się słowo wybrane przez starszą córkę. - Julio! - powiedziała ostro, wstając.
żadnych komórek, żadnych telefonów bezprzewodowych. Dzwoń z normalnych aparatów podłączonych kablem do ściany Tak było najbezpieczniej. On sam używał czasem telefonów bezprzewodowych, dla wygody - ale ten obok łóżka i ten w biurze były tradycyjne, z kablem. Będzie musiał wreszcie zadbać o bezpieczeństwo. Skramblery Sprawdź powierzchowny. Lustro pokazywało jej twarz wypraną z emocji - jak u Diaza. Nie! Nie myśl o nim, przypomniała sobie sama ze złością. On nie był już częścią jej życia. W prognozie pogody podano, że w Charlotte temperatura będzie dochodzić do siedemnastu stopni, odczuwalny też będzie rześki północny wiatr. Milla, zbierając się do wyjścia, odłożyła więc na bok płaszcz z wielbłądziej wełny Pooglądała jeszcze trochę telewizję i oto nadszedł czas: dwunasta piętnaście. Milla wzięła głęboki oddech, upewniła się, że szminka nie jest rozmazana, zostawiła klucz od an43 399 pokoju na stoliku nocnym, razem z napiwkiem dla boya łub