odwrócił, ale Quince zobaczyła ich i rozpoznała Bledsoe.

Wsunął telefon do kieszeni, wrócił do samochodu z obolałą nogą i odjechał z opuszczonego placu budowy. Rozdział 19 Olivia wcale nie czuła, że jest w ciąży. Jej ciało wcale się nie zmieniło, w każdym razie nie zewnętrznie. Nie miała mdłości, nie była zmęczona, gdyby nie test ciążowy, nie miałaby pojęcia, że spodziewa się dziecka. Test czy raczej testy. Zrobiła je trzykrotnie, przy czym każdy pochodził od innego producenta. I każdy potwierdzał, że owszem, jest w ciąży, choć wiedziała to już, gdy pierwszy pasek przybrał intensywnie niebieski kolor. Uważała jednak, że lepiej się upewnić. I to porządnie. Odczuwała tylko jedną różnicę – zmieniła się waga sekretu. Dręczyło ją, że nie powiedziała Bentzowi. Nie lubiła ani sekretów, ani niespodzianek, więc jadąc do sklepu, tego dnia podjęła ostateczną decyzję; ustawi wszystko tak, żeby móc na tydzień lub dwa polecieć do Kalifornii. Ricka nie było zaledwie od paru dni, ale Olivia wiedziała, że nieprędko wróci. Tak jakby uciekał. Od niej. Od ich wspólnego życia. Och, oczywiście, ma wytłumaczenie. Nagła obsesja na temat pierwszej żony i wyprawa do Kalifornii w pogoni za duchem. Do tego jeszcze brutalne morderstwo w Los Angeles, niemal identyczne z zabójstwem bliźniaczek Caldwell. Zawsze go gryzło, że wyjechał z Los Angeles, nie doprowadziwszy tej sprawy do końca, zwłaszcza że nieźle mu się za nią oberwało. Znała męża na tyle, by wiedzieć, że uważa szanse na rozwiązanie nowej zagadki za http://www.dentysta-krakow.edu.pl/media/ W ułamku sekundy ogarnął ją kojący mrok. Rozdział 26 Bentz obudził się z gorzkim posmakiem w ustach i mocnym postanowieniem powrotu do domu. Co on robi w Los Angeles, skoro Olivii grozi niebezpieczeństwo w Nowym Orleanie? Zdrzemnął się zaledwie kilka godzin, ale w świetle dnia tandetny pokój wyglądał jeszcze gorzej, jeszcze mniej przytulnie niż zwykle. Dlaczego ciągle tu tkwi, czemu ugania się za sobowtórem, skoro żona potrzebuje go w domu? Skoro grozi jej niebezpieczeństwo? Nie wstając z łóżka, sięgnął po komórkę i zadzwonił do Jonasa Hayesa. Połączył się z pocztą głosową i nagrał wiadomość – zmywa się, wraca do domu. Wstał z przekonaniem, że podjął jedyną właściwą decyzję. Poszedł pod prysznic, stał w strumieniu ciepłej wody, nie zawracał sobie głowy goleniem. A potem, pełen życia, owinął biodra ręcznikiem i zaczął się pakować. Zdawał sobie sprawę, że wyjazd z Los Angeles to kiepski pomysł. Fakt, że po tylu zapewnieniach o swojej

Przecież nie stroiłby jej tak, gdyby chciał ją zabić. Gdyby pragnął jej śmierci, byłaby już martwa. Są rzeczy gorsze niż szybka śmierć, ostrzegł umysł, ale była to tylko przelotna myśl. W ułamku sekundy ogarnął ją kojący mrok. Rozdział 26 Bentz obudził się z gorzkim posmakiem w ustach i mocnym postanowieniem powrotu do Sprawdź laboratorium, Ralph Lee, specjalizuje się w fotografii. – Świetnie. Najpierw zrobię kopie, potem dam ci oryginały. Niech je powiększy, wyostrzy, znajdzie szczegóły, które pozwolą określić miejsce i czas, gdy je zrobiono. Niech sprawdzi, czy da się odczytać adresy i numery rejestracyjne samochodów, zegary na budynkach, pozycję słońca, cokolwiek, co pozwoli określić czas i miejsce. Montoya zmarszczył brwi. – A co zrobisz z kopiami? – Jeszcze nie wiem. Ciągle się nad tym zastanawiam. Bentz wsunął zdjęcia i arkusik do koperty. Nie wiedział, czego potrzebuje, jeszcze nie, ale miał dosyć walki z cieniami, uczucia, że jego umysł rozpada się na kawałki. Nie mógł siedzieć z założonymi rękami i pozwalać, by każdy kolejny ruch należał do przeciwnika, kimkolwiek on jest. – Na razie, buzia na kłódkę. Jeśli Jaskiel albo inni w wydziale uznają, że widzę duchy,