przymierać z zimna i głodu. Rzeczywiście

czysty arkusik papieru, tak jakby Lentoczkin miał zamiar napisać do Waszej Ekscelencji list, ale nie zdążył. Dlatego zwracam się do Waszej Przewielebności w nadziei, że zna tego młodzieńca i zdoła zawiadomić krewnych o nieszczęściu, jakie mu się przytrafiło, oraz poinformuje mnie o wszelkich szczegółach jego poprzedniego życia, co jest rzeczą bardzo ważną dla obrania właściwej metody leczenia. Pan Lentoczkin (jeśli jest to jego prawdziwe nazwisko) cierpi na wyjątkowo ostrą postać pomieszania umysłowego, wykluczającą możliwość wywiezienia go z wyspy. Dziś o świcie przybiegł on do należącej do mnie lecznicy psychiatrycznej w tak rozpaczliwym stanie, że byłem zmuszony zatrzymać go u siebie. Na pytania nie odpowiada, tylko mamrocze cały czas: Credo, Domine, credo!, i od czasu do czasu wypowiada gorączkowe i mętne monologi o charakterze majaczeń. Oprócz oczywistej niecelowości przewożenia chorego z miejsca na miejsce, charakter jego manii interesuje mnie jako lekarza. Przypuszczam, że zdarzyło się Waszej Ekscelencji słyszeć o mojej klinice, być może jednak nie o tym, że podejmuję się leczyć nie wszelkie rozstroje umysłowe, lecz tylko te, które są słabo zbadane przez naukę psychiatryczną. Przypadek Lentoczkina jest właśnie taki. Nie będę obciążać Waszej Przewielebności smutnymi szczegółami, ponieważ nie jestem pewien, czy mój nowy pacjent jest Mu znajomy. Biorąc pod uwagę religijną tematykę jego majaczeń (niezrozumiałych i prawie niezbornych), łatwo http://www.dentalweb.pl uprzejmym zainteresowaniem. O żonie powiedział: – Miła twarz, tylko bardzo poważna. Dzieci też mu się spodobały. – Masz, ojcze, czarujące maleństwa – powiedział. – I jak dużo. Nawet nie wiedziałem, że osobom stanu zakonnego pozwala się mieć dzieci. Szkoda, ja nie mogę mieć dzieci, ponieważ jestem umysłowo chory. Prawo zabrania umysłowo chorym zawierać ślub, a jeśli ktoś już zawarł, to taki ślub uznaje się za nieważny. Wydaje mi się, że ja też przedtem byłem żonaty. Coś takiego sobie przypo... Wtem rozległo się ostrożne stukanie i w drzwiach pojawiła się piegowata twarz Poliny Andriejewny – bardzo nie w porę. Władyka zamachał ręką na swoją córę duchową: idź sobie, nie przeszkadzaj – i drzwi się zamknęły. Ale chwila minęła, Berdyczowski nie wdał się we wspomnienia – zagapił się na karalucha, który powoli pełzł po nocnym stoliku. Mijały minuty, godziny. Zaczęło zmierzchać. Zapadł zmrok. W pokoju zrobiło się ciemno. Do drzwi nikt więcej nie stukał, nie śmiał niepokoić biskupa i jego szalonego

namysłem Sanders, podchwytując wcześniejszą sugestię Quincy’ego. – A może Angelina domyśliła się w końcu, jaką rolę odgrywa w życiu szacownego pana Avalona – dodał Luke. – Pewnie nie jest miło uświadomić sobie, że mąż traktuje cię jako zapchajdziurę po córce, która niestety dorosła. Wszyscy jednocześnie spojrzeli na Rainie. – Co? Tylko z powodu podwójnych chromosomów X mam w jakiś magiczny sposób Sprawdź tak to tylko sam do siebie mamroczę. Jeszcze trochę i rzeczywiście mózg mi się zakwasi. Tyś, siostro, osoba bystrego rozumu, potrafisz ocenić mój zamysł. Może źle obmyślone? Zwłaszcza ta rajska nagość, co? Trzeba przecież było jakoś zaczepić się na Kanaanie, dopóki wszystkiego nie przygotuję. W dzień oddycham w edenie, jem ananasy (uch, obrzydły mi, przeklęte), nocą spod krzaczka habit wyciągam i jazda, jako Czarny Mnich po wyspie się szlajać, poczciwców straszyć. Najważniejsze – żadnych podejrzeń. Doskonale popracowaliśmy jako Wasiliskowie do spółki z panem Lampem – wszystkich ciekawskich i rozmodlonych z brzegu wystraszyliśmy. Ech, gdybym jeszcze z miesiąc miał, tobym nie pięć, lecz pięćdziesiąt albo i sto funtów spiłował! Wtedy mógłbym nie tylko laboratorium, ale i cały ośrodek badawczy rozwinąć. Warunki pracy naturalnego dzielnika są znane i potwierdzone doświadczeniami Lampego – powiedział półgłosem już nie do niej, lecz sam do siebie. – Teraz można spróbować stworzyć dzielnik sztuczny. Pieniędzy na początek wystarczy, a dalej to już grube ryby do sakiewek sięgną...