Na dole w holu zobaczyła lady Rothley. Ubrana w

tak potwornego. To... to byłoby... - właściwe słowo nie przechodziło jej przez gardło. - Flic była bardzo zdenerwowana, kompletnie zgnębiona. Postawiłabym moją reputację na to, że mówiła prawdę. - Ale ona tylko powtarzała po Imo. - Sylwia podążała za ciągiem swoich myśli. - Naprawdę mam powód, żeby... - Zuzanna nie dokończyła. - Sądzę, że Imogen wciąż ma poważne, nierozwiązane problemy. - Imo miała problemy na długo przedtem, zanim Matthew pojawił się na scenie. - Owszem, ale to nie znaczy, że nie przyczynił się do ich nasilenia, umyślnie czy nie. - Napaść nie może być nieumyślna. - Chodzi mi o molestowanie seksualne. Sylwii zebrało się na torsje. - Przyszło mi do głowy, że może chciałabyś, abym ja najpierw porozmawiała z Imogen - zaproponowała Zuzanna. - Mam na myśli rozmowę profesjonalną. - Nie, raczej nie. 256 http://www.datman.pl/media/ Nikt na świecie nie jest bardziej konserwatywny w zwyczajach i skłonny do uprzedzeń niż brytyjscy służący, pomyślała Tempera uśmiechając się do siebie. Żałowała, że nie ma teraz przy niej ojca, z którym mogłaby na ten temat pożartować. Najbardziej tęskniła do jego poczucia humoru. Ojciec potrafił dostrzec zabawną stronę każdej sytuacji, nawet najbardziej dramatycznej. Często opowiadał Temperze o różnych faux pas popełnianych w domach tak znamienitych jak dom Rothschildów, gdzie ludzie zawsze starali się okazać bardziej światli i elokwentni, niż byli naprawdę. Wchodząc do swojej małej sypialni Tempera zauważyła, że na łóżku leży jakaś duża paczka. Od razu

Jodie czekała na ciąg dalszy, ale Lorenzo wyciągnął do niej rękę. - Daj mi kluczyki od twojego auta. Zdecydowanie pokręciła głową. - Nie. - Nawet gdyby nie była jeszcze zupełnie pewna, że nie chce mężczyzny w swoim życiu, ten nieprawdopodobnie arogancki facet przekonałby ją o tym w stu procentach. Ale w tej samej chwili w jej głowie zalęgła się kusząca myśl. A gdyby tak zgodziła się pod warunkiem, że Lorenzo pojedzie z nią na ślub Johna i Louise? Zaproszone było całe miasteczko, więc para gości więcej nie powinna sprawić kłopotu... a poza tym zwyczajnie chciała tam być, pokazać światu i młodej parze, że nie tylko nie przejmuje się ich zdradą, ale nawet znalazła sobie nowego partnera. Odrzucona narzeczona czułaby się najlepiej w towarzystwie mężczyzny przystojniejszego i lepszego pod każdym względem niż poprzedni. W dodatku byłby to mężczyzna, który za wszelką cenę pragnie ją poślubić! Z tych słodkich rozważań wyrwał ją głos Lorenza. - Nie? - zapytał w niedowierzaniu. Skarciła się w myślach. Powinna zdecydowanie Sprawdź - A jednak to dziwne - zauważył Malloy - że nie wołała o pomoc. 265 - Tak - przyznała Flic. - Ja bym krzyczała. - Więc te zadrapania to skutek szamotaniny? - chciała wiedzieć Riley. - Kiedy go z siebie spychała? - Tak powiedziała. - A nie wspominała, że go także podrapała? - spytał Malloy. - Spytałam ją o to. Uważa, że tak. Też bym tak zrobiła - powtórzyła i zamknęła oczy. - Aż mi się nie chce wierzyć, że nic nie słyszałam. - Spokojnie, kochana - rzuciła Riley. Flic odczekała chwilę, zanim otworzyła oczy. - To przynajmniej w jakiś sposób świadczy - zauważyła,