sobie w okolicy markę. Miałem sprawy w Jacksonville,

Larsona do szpitala. Lucien i Ragnor zabrali Mary, ponieważ nie dałoby się wytłumaczyć, jakim sposobem zwłoki zaginione w kostnicy pojawiły się nagle w domu Jessiki, w dodatku w charakterze żywej osoby. Przybyła ekipa śledcza, by zbadać miejsce zbrodni. Nancy i Jeremy pozostali przez resztę nocy w domu Canadych, nad ich bezpieczeństwem czuwał Brent. Bryan bił się z myślami. Przez tyle lat działał w pojedynkę, powtarzając sobie, że to najlepszy sposób postępowania - i miał rację, wystarczyło tylko zobaczyć, jak Jessica została zdradzona. Z drugiej jednak strony zaczynał czuć, że coś stracił przez swoje podejście. Od śmieci ojca Gregore'a nie ufał nikomu, całkowicie oddany swemu zadaniu, jakim było zwalczanie zła. Ale grupa przyjaciół Jessiki poświęciła się dokładnie temu samemu celowi i potrafili działać razem. Dawno temu, tak dawno, że wydawało się to tylko snem, on również miał towarzyszy walki, wiernych i niezłomnych. Tamci nosili zbroje, ci zaś dżinsy lub stroje od Armaniego, jednak poza tym praktycznie się nie różnili. Rozmyślając nad tym wszystkim, Bryan obserwował, co się wokół niego działo i układał sobie w głowie, co powinien zrobić. Wreszcie wspólnym wysiłkiem udało im się stworzyć spójną, prawdopodobną wersję wydarzeń. Złoczyńca włamał się przez drzwi RS http://www.cyklinowanie.edu.pl/media/ poczuła, że jest przerażona. - Jesse? - rzucił Dane do słuchawki. - Dane, dobrze, że cię zastałem. - Czy to... czy to może być... - Nie, to na pewno nie Sheila. Zwłoki wyciągnęli dziś z wody jacyś rybacy. Właściwie same kości. Lekarz sądowy jest pewien, że zgon nastąpił co najmniej dziewięć miesięcy temu, do roku. Oczywiście, będą próbowali je zidentyfikować. - Ale to nie krawaciarz? - Nie wiadomo nawet, co było przyczyną śmierci. Z badań wstępnych wynika jednak, że to młoda 157

- Jeremy, to są moi dobrzy przyjaciele, muzycy jazzowi. Przychodzą tutaj grać dla chorych dzieciaków, słyszałeś. - Miło mi was poznać, ale nie wolno jej przeszkadzać - powtórzył. - Tylko zajrzeliśmy, bo wiemy, że Jessica martwi się o nią. Zajdź kiedyś na nasz koncert, synu, zapraszamy. Jeremy podziękował sztywno i poczekał, aż sobie pójdą, dopiero Sprawdź Poranek okazał się okropny. Słońce aż raziło, przebijając się przez zasłony. W nocy Kelsey niewiele spała. Wstała i mimo wszystko rozsunęła zasłony. Zmrużyła oczy. Trudno, trzeba rozpocząć dzień. Wzięła prysznic, ubrała się i zrobiła kawę. Wtedy dopiero rozbudziła się na dobre... i od razu poczuła się głupio. Larry jeszcze spal; nocne koszmary ustąpiły przed światłem dnia. Pomyślała, że włączy komputer i prześledzi materiały prasowe, które studiował Dane. Po chwili uznała jednak, że powinna zacząć od dokładniejszego poznania życia Sheili. Z drugą filiżanką kawy