– Cześć, to ja.

Richarda stał na ulicy tuż za jasnoniebieską miatą. Przez chwilę siedziała, oddychając głęboko i próbując się uspokoić. Zacisnęła palce na kierownicy, czując wszechogarniający strach. Chciała stchórzyć. Mogłaby przecież stąd odjechać i udawać, że nic się nie stało. Mogłaby wsadzić głowę w piasek i zapomnieć o całej sprawie. Nie, już nigdy nie zdoła zapomnieć. Richardzie, jak mogłeś? – pytała go w duchu. Pochyliła się i oparła czoło o twardy plastik kierownicy, nie mogąc znieść brutalnej prawdy. Mieliśmy wszystko, pomyślała. Mieliśmy siebie. W końcu dojrzała do działania. Otworzyła samochód i wysiadła. Podeszła do mieszkania Julianny i zapukała do drzwi. Kiedy nikt jej nie odpowiadał, zaczęła w nie walić. Dopiero wtedy usłyszała trzask zamka. W progu stała Julianna. Miała na sobie jedwabny szlafrok. Zdążyła jedynie przygładzić włosy, ale wciąż była zaczerwieniona i zdyszana. Straciła już ostatnią nadzieję. Na pewno tutaj nie pracowali. Skończona idiotka. Ostatnia naiwna. – Chcę się widzieć z mężem – powiedziała nieswoim głosem. – I to zaraz. – Nie wiem, o co ci... http://www.chili-pizza.com.pl a potem wstawiła ją do mikrofalówki. Luke spojrzał na jej towarzyszkę. – Nazywam się Dallas, Luke Dallas – przedstawił się z uśmiechem. Zanim dziewczyna zdołała odpowiedzieć, wtrąciła się Kate: – Przepraszam, to jest Julianna. Ton jej głosu wskazywał, że wcale nie uważa Julianny za przyjaciółkę. Luke uniósł ze zdziwieniem brwi i wyciągnął rękę. – Bardzo mi miło. Dopiero kiedy uścisnął delikatną dłoń Julianny, zauważył, że cała jest pokryta małymi plamkami. Spojrzał uważnie na jej koszulkę i szorty. To samo. Nie, to nie może być krew! Przeniósł wzrok na twarz dziewczyny. Od razu zauważył, że jest

– Poznałam wczoraj fajnego chłopaka – rzuciła. – Chyba się w nim zakochałam. Znowu? Tess studiowała na wydziale plastycznym Southeastern Louisiana University w Hammond. Była ładna, pełna życia i inteligentna, ale zupełnie nie radziła sobie z facetami. Wierzyła we wszystkie ich kłamstwa i gotowa była zadurzyć się w każdym, który nosił dostatecznie Sprawdź w jednej chwili tam się znaleźć. Zdaje się, że to nieco rozproszyło obawy Kelly. Laura rozpakowywała rzeczy, a dziewczynka rozglądała się po pokoju. Jej uwagę zwrócił wielki pluszowy miś z satynowymi, zielonymi uszami i łapkami. Wypchany zwierzak był niemal tak duży, jak Kelly. Cały czas ciągała go za sobą. Zatrzymała się przed łóżkiem, popatrzyła w górę i przycisnęła misia do piersi. -Ależ tu ślicznie. -Wiem. Chciałabym mieć taki pokój, gdy byłam mała. -A jaki miałaś? Laura zajęła się chowaniem walizek. - Był mały i ciemny. Dzieliłam go z siostrami. Nie wspomniała o tym, że pokryty blachą dach często przeciekał