przypomniała. Zdrada Richarda. Straszna wizyta Nicka. Strzelba,

Zacisnęła palce na kierownicy, czując wszechogarniający strach. Chciała stchórzyć. Mogłaby przecież stąd odjechać i udawać, że nic się nie stało. Mogłaby wsadzić głowę w piasek i zapomnieć o całej sprawie. Nie, już nigdy nie zdoła zapomnieć. Richardzie, jak mogłeś? – pytała go w duchu. Pochyliła się i oparła czoło o twardy plastik kierownicy, nie mogąc znieść brutalnej prawdy. Mieliśmy wszystko, pomyślała. Mieliśmy siebie. W końcu dojrzała do działania. Otworzyła samochód i wysiadła. Podeszła do mieszkania Julianny i zapukała do drzwi. Kiedy nikt jej nie odpowiadał, zaczęła w nie walić. Dopiero wtedy usłyszała trzask zamka. W progu stała Julianna. Miała na sobie jedwabny szlafrok. Zdążyła jedynie przygładzić włosy, ale wciąż była zaczerwieniona i zdyszana. Straciła już ostatnią nadzieję. Na pewno tutaj nie pracowali. Skończona idiotka. Ostatnia naiwna. – Chcę się widzieć z mężem – powiedziała nieswoim głosem. – I to zaraz. – Nie wiem, o co ci... – Dosyć tego. Jego auto stoi pod twoim domem. – Kate pchnęła drzwi i weszła do środka. http://www.centrumpsychologiipodrozy.pl Nagle zatrzymała się przerażona i odwróciła w stronę łóżka. Było na tyle wysokie, że mogła się pod nim zmieścić dorosła osoba. Ktoś obcy! Z trudem powstrzymała ochotę, żeby złapać Emmę i uciekać. Z bijącym sercem podeszła do łóżka. Spojrzała jeszcze na małą, która spokojnie leżała, obserwując każdy jej ruch. Tak jakby też podejrzewała, że coś się tu nie zgadza. Kate uniosła kapę i pochyliła się, żeby zajrzeć pod spód. W tym momencie zadzwonił telefon. Krzyknęła i odskoczyła od łóżka. Emma zaczęła płakać. Kate wzięła ją na ręce i przycisnąwszy do piersi, zaczęła uspokajać. Po czwartym dzwonku włączyła się sekretarka. Dzwoniła matka Richarda, a jej głos rozbrzmiewał w całym domu.

dłoni. - Zostanę do twojego powrotu z Chicago - powiedziała z naciskiem. - Ani chwili dłużej. Więc lepiej zacznij już szukać jakiejś opiekunki. Jack wszedł do pokoju hotelowego i podszedł do telefonu. Sprawdź JEDNA DLA PIĘCIU 29 adoptują. Powinieneś to wiedzieć z własnego doświadczenia. Przerażony chciał obudzić Małego Jacka i poprosić o wyjaśnienia. Nie, na razie lepiej go nie denerwować. Trzeba zadzwonić na policję. Oni będą wiedzieli, co robić. Najbliższy telefon znajdował się w jego sypialni. Nie zapalając światła schwycił słuchawkę i przysiadł na łóżku. Pełne zdziwienia westchnienie poderwało go na nogi. Zaspany Darren siedział wyprostowany i uśmiechnął się do niego. - Cześć, tato. - Co tu robisz? - wyszeptał Jack przez zaciśnięte usta.