Szerokie, otwarte krajobrazy, góry wznoszące się od stóp

po jego piersi, ześlizgnęły się na dół i mocno objęły go w pasie. Ten pocałunek upajał, ale było w nim jeszcze coś. Żarliwość zmieszana z niewinnością. Gdyby Federico nie był księciem, gdyby nie znajdowali się w miejscu publicznym... Z Lucrezia nigdy nie przeżył podobnego stanu uniesienia, wszechogarniającego poczucia porozumienia i szaleńczego pragnienia domagającego się natychmiastowego spełnienia. Do diabła! Znowu odsunął się, choć ciało wyrywało się do niej. Od śmierci Lucrezii minął dopiero rok, powinien o tym pamiętać. Nie może sobie pozwolić na pragnienia. Pod żadnym pozorem. Jak to o nim świadczyło? Całował się z inną kobietą, choć tak niedawno pochował żonę. - Pia, przepraszam... - wykrztusił. - To... to nie było w porządku. - Rozumiem. - Cofnęła dłonie i odsunęła się. - Nie powinnam... - Nie, nie chodzi o ciebie. Gdybym nie był księciem, nawet http://www.cel-szczecin.pl/media/ - Wasza Wysokość? Mogłabym pomóc? Zamrugał. Znowu wpatrywał się w dal i myślał o niebieskich migdałach. - Przepraszam. Nie mogę się skupić. - Widzę. - Teodora uniosła brwi. - Może przejrzę te aplikacje? - Nie, dziękuję. Już to zrobiłem. Teraz muszę osobiście porozmawiać z kandydatkami. - Sekretarka skinęła głową. - Do której potrwają dzisiejsze rozmowy? - Powinny się skończyć koło szóstej. Wasza Wysokość będzie mógł spędzić wieczór z chłopcami. Księżna Isabella zabierze ich zaraz po chrzcie i zajmie się nimi. R S

Może jutro pójdzie mu lepiej, łatwiej się skoncentruje. Gdy wyszedł na zewnątrz, było już ciemno. Przeszedł przez trawnik i wszedł do domu drzwiami od tarasu. Z oddali dobiegały go głosy. Amy i chłopcy chyba oglądali telewizję. Sprawdź Tylko co ją tak bardzo przeraża? Pielęgniarka wprowadziła go do sali noworodków. Ledwie zdążył pomyśleć, że może Pia tu jest, a ujrzał ją pochylającą się nad łóżeczkiem. Była odwrócona tyłem. Pielęgniarka popatrzyła na niego z ciekawością. Znacząco położył palec na ustach. Kobieta zrozumiała gest. Skinęła głową. - Może go pani potrzymać, signorina Renati - zwróciła się do Pii. - Księżna pozwoliła. R S - Nie - wyszeptała Pia. Mówiła po włosku miękko i melodyjnie, ale w jej głosie słychać było niepokój. - Tak jest mu dobrze.