Tak, Clark Russell.

– To nieprawda. Mówię poważnie, a ty się wygłupiasz! – Poważnie? – mruknął, biorąc ją za rękę. – Czy uważasz, że to poważne, aby ta mała puszczalska pouczała cię w kwestiach uczuć i małżeństwa? Sądzę, że nie ma w tym ani krzty powagi. Kate ścisnęła jego dłoń. – Wiesz, chyba masz rację. – Dzięki. – Uśmiech znowu zagościł na jego twarzy. – Utnij sobie z nią pogawędkę, kiedy ta cała Tess wyjdzie za mąż. Choć pewnie jej to nie grozi, bo jak rozumiem, zamierza jak najdłużej używać życia. Kate pokręciła głową. – To nie takie proste. Odprężony Richard pokiwał głową. – Nic nie jest proste – mruknął. – Ale jakoś trzeba z tym żyć. Spojrzała na niego zaniepokojona. – Richard? Przeglądał właśnie rachunek. – Tak? – Czy... czy nie brakuje ci czegoś w naszym małżeństwie? Czy jesteś szczęśliwy? – A cóż to za pytanie? – Wyjął portfel. – Jasne, że jestem szczęśliwy. http://www.butychiruca.pl była opatulona różową pieluchą z flaneli, a na okrągłej główce miała za dużą czapeczkę. Przez moment patrzyła na śpiące dziecko. Dziewczynka szybko oddychała, rączki miała zaciśnięte w piąstki, a oczka zamknięte. Julianna poczuła nieznane ukłucie w piersi, spojrzała więc na Ellen, która co i rusz pochylała się nad niemowlęciem. – Śliczna, prawda? – Tak, naprawdę piękna – odparła Ellen. Julianna spojrzała raz jeszcze na dziecko. Przesunęła lekko palcem wzdłuż policzka małej, dziwiąc się jej niewiarygodnie miękkiej skórce. – Udało się – westchnęła. – Urodziłam ją. Sama. I jest doskonała, boska... – To prawda. – Ellen chrząknęła. – Mały cud.

łokciach? Powiodła wzrokiem dookoła. Próbowała go sobie tutaj wyobrazić. Czy czuł się dobrze w otoczeniu książek? Czy one właśnie stały się jego jedynymi, poza Deweyem, kompanami? Ogarnęła ją fala współczucia, ale starała się z nią walczyć. Podeszła do półek. Przesunęła palcem po grzbietach, wyciągnęła Sprawdź dwudziestokilkuletnią wykwalifikowaną nianią, panną Green. – Och, doskonale. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. – Zawahał się. – Zdam się całkowicie na twoją opinię. Dziewczynie na moment odebrało mowę. Nie mogła znieść myśli, że Freya, Alex i Tom-Tom będą musieli przyzwyczaić się do kolejnej obcej osoby, mającej zastąpić im uwielbianą matkę. W końcu Theo się wyłączył, lecz Lily jeszcze długo siedziała bez ruchu ze słuchawką w ręce. W uszach wciąż brzmiał jej głęboki zniewalający głos tego mężczyzny. Zastanawiała się z rozpaczą, jak zdoła odwyknąć od życia, jakie pędziła ostatnio w jego domu. Theodore zaś stał przy oknie swego hotelowego pokoju i usiłował zrozumieć samego siebie, zgłębić powód czułości, jaka go ogarniała, gdy słyszał głos Lily. Głęboko wciągnął w płuca