Na pokładzie swej największej łodzi, „Free as the

00-975 Warszawa, ul. Rakowiecka 4 Skład i łamanie: COMPTEXT*, Warszawa Druk: ABEDIK ISBN 83-238-1727-8 ISBN 978-83-238-1727-7 PROLOG Web kochał Florida Keys. Nawet jego stary przydomek, Web, narodził się na tych wyspach. Niewielu ludzi go znało, szczególny i niepowtarzalny, związany z określonym czasem i miejscem. Jak perły rzucone na powierzchnię, Keys spinały ocean od Miami ku południowemu zachodowi łańcuchem opalizującego piękna. Woda u brzegów licznych wysepek lśniła bogactwem odcieni zieleni i błękitu, zmieniających się zależnie od głębokości. Stały ląd pozostawiało się za sobą, wybierając jedną z dwóch dróg: most Card Sound Bridge lub autostradę US1, i już tam przyroda wokół czarowała pięknem. Nic na świecie nie mogło się równać ze świtem na Keys. Słońce zabarwiało purpurowo horyzont, http://www.blacha-trapezowa.info.pl wyciągnęła spis telefonów. - Te numery są zaprogramowane w jego telefonie. Patrzył na nią z niedowierzaniem. - Dajesz mi to... teraz? - Lepiej późno niż wcale. Czyż nie tak się mówi? Z trudem się opanował. - Masz mój numer, Kelsey. Gdyby było cokolwiek, cokolwiek, powtarzam, daj mi znać od razu. - Dobrze. - Cokolwiek, Kelsey. - Nie jestem może zbyt mądra, Dane, ale zrozumiałam. Wyraz jego twarzy mówił, że jak dotąd zrobiła niewiele, żeby to udowodnić. Nic już jednak nie

wyglądała jak śpiąca królewna, skazana na stuletni sen - piękna, milcząca, blada. - A co mówią lekarze? Wzruszył ramionami, potem wskazał na kartę. - Ciągle podają jej krew, bo ma jakieś dziwne wyniki, nie wiedzą, czemu. Wszystkie testy wychodzą im kompletnie bez sensu. Ale podobno Sprawdź areszt. Dobra kawa. Potarł brodę i poczuł zarost. Muszę fatalnie wyglądać, pomyślał. Spał w ubraniu, nie uczesał się. Wszystko przez alkohol. Zwykle był dość uważny i nie pił za dużo. Ale wczoraj wieczorem... To te ryby. Martwe ryby na podwórku. Ciągle 242 martwe ryby. Nie mógł uwierzyć, że to nie te bogate nieroby. Smród... Zapach ryb towarzyszył mu przez życie. Świeże pachniały ładnie, rozkładające się tak, że każdy by zwymiotował. Zupełnie jakby ktoś wiedział, jak bardzo nie znosi smrodu zepsutych ryb.