skrytej w półmroku twarzy. – Miałaś rację. Tu się dzieje coś niedobrego. Powinnaś zadzwonić do Platona. – A co on może zrobić, czego ty byś nie potrafił? Mówiłam ci, że nie chcę wzywać ciężkiej kawalerii, dopóki nie będę musiała. – Plato jeszcze nie zardzewiał, a ja tak. On nadal nosi broń. A ja nie – dodał cicho. – Sebastianie, jeśli okaże się, że trzeba do kogoś strzelać, to bez wahania zadzwonię po policję. – Lucy, ja już nie stosuję przemocy. – Co to znaczy? – zdumiała się. – W zeszłym roku musiałem zastrzelić człowieka, którego kiedyś uważałem za przyjaciela. Chciałem go zabić i myślałem, że to zrobiłem. – Jezu! – Przekazałem firmę Platonowi, a sam się wycofałem. Teraz przerwałem urlop ze względu na ciebie, ale nie będę znów zabijał. Lucy nie mogła się otrząsnąć z wrażenia. – Boże drogi, Madison miała rację. Naprawdę jesteś podobny do Clinta Eastwooda w ,,Bez przebaczenia’’. http://www.bhp-nabudowie.com.pl wspinała się w kierunku wodospadu. – Teraz się przekonasz, że twoja matka wcale o ciebie nie dba. Sama zobaczysz – powtarzała przez całą drogę. – Moja matka nigdy nas nie uderzyła ani nie groziła pistoletem! – Ale zrobiła coś o wiele gorszego. Gdyby nie urządziła wam prania mózgów, to nie musiałabym ci grozić bronią. To jej wina. A ja to robię dla twojego dobra. Sama się przekonasz, co ona z wami zrobiła. Tym razem Madison nie odpowiedziała. J.T. również szedł z nimi. Barbara znalazła go w stodole, gdzie próbował się ukryć. Musiała wystrzelić w jego stronę, by się jej podporządkował, ale strzał zrobił swoje. Od tamtej chwili J.T. nie odezwał się ani słowem. Był przestraszony.
skuteczniejsze działania, wejść w sam środek tej cholernej społeczności, ale tak, żeby człowiek, którego szukamy, nie nabrał podejrzeń. - Więc żona będzie twoją zbroją. Wie o tym? - Nie zamierzam więcej dyskutować na ten temat. Jesteście gotowi na jutrzejszą noc? Sprawdź małżeństwo. Zmarszczki na czole Pierce'a pogłębiły się. - Daj spokój - zaśmiała się Amy. - Nie powiesz mi chyba, że nie zaskoczył cię wybór twojej siostry. Wybrała sobie męża... raczej mało typowo. - Sięgnęła po stojący na niskim stoliku kieliszek. - Nie jestem od niej aż tak dużo młodsza - zagadnęła. - Gdy Cynfhia przyjechała z pastorem Winfhropem do Łebo, wzbudziło to wiele emocji. - Uśmiechnęła się szeroko. - Wiesz, jak to jest w małych miasteczkach.