i zeszła na dół.

– Widzę, że cię zmartwiłam. Wcale nie chciałam! To było jakiś czas temu, a ta kobieta to mógł być ktoś podobny. Nie chciałabym, żebyście się z tego powodu pokłócili. – Bzdura. – Z trudem się uśmiechnął. – Dobrze, że o tym powiedziałaś. To nic wielkiego. Kiedyś bardzo się przyjaźniliśmy z Lukiem, a Kate po prostu zapomniała mi wspomnieć o tym wyjeździe. – Tak, oczywiście. Oboje wiedzieli, że to kłamstwo. Richard spojrzał na zegarek, a następnie przywołał gestem kelnerkę i zapłacił jej. – Wracajmy do pracy. Robota czeka. – Bardziej niż myślisz. – Odsunęła krzesło, chcąc wstać, ale Richard jeszcze ją powstrzymał. – Julianno, dziękuję, że chciałaś mnie wysłuchać. – Spojrzała na niego jasnymi oczami. – Wiem, że nie należy to do twoich obowiązków. Uśmiechnęła się smutno. – Jestem do twojej dyspozycji, Richardzie. Czegokolwiek byś potrzebował. Pamiętaj o tym. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY http://www.beton-architektoniczny.edu.pl/media/ Alice stała jeszcze przez chwilę, mierząc ją wzrokiem. – Theo strasznie cię wychwalał – rzekła przeciągle. – Podobno jesteś nie tylko doskonałą nianią, ale również świetną kucharką. No, no... To dla niego wielka wygoda. – Zamilkła na chwilę. – Tylko nie obiecuj sobie zbyt wiele... Lily. Tak masz na imię, prawda? Theo nie jest do wzięcia i obawiam się, że już nigdy nie będzie. To wielka szkoda dla naszej płci, ale tak to wygląda. Tak więc na twoim miejscu nie robiłabym sobie nadziei – zakończyła z protekcjonalnym uśmiechem. Lily odwróciła się szybko i spojrzała na nią gniewnie. – Twoje insynuacje mnie obrażają. Pracuję tutaj i jedynie to mnie interesuje. Nie żywię żadnych tego rodzaju zamiarów, do jakich uczyniłaś aluzję.

normalnym ołówkiem. Wziął jeden ze wizerunków Kelly i poszedł do swojego pokoju, niemal nie troszcząc się o to, czy go ktoś nie zobaczy. Wiedział, że Laura będzie go za wszelką cenę unikać. Następne dwa dni pokazały, że się nie pomylił. Laura zostawiała mu jedzenie przed drzwiami. Pukała do Sprawdź wyboru. - Dokąd ty się, do diabła, wybierasz? - usłyszała nagle zza pleców głos Richarda. Zesztywniała, ale się nie odwróciła. - Do domu. - Myślałem, że tu jest twój dom. W jego głosie wyraźnie słychać było gniew. -Nie, Richardzie. Przyjechałam pomóc ci przy Kelly, wprowadzić ją w twoje życie, pomóc ci wejść w rolę ojca. -I to wszystko? Chcesz mnie zostawić? Serce jej krwawiło. W jego głosie tyle było przygnębienia. - Muszę - powiedziała. Chwycił ją za ramię i obrócił do siebie.