Cholera! Miała byc sama. Zapewniono go, ¿e bedzie sama!

Katrina przejrzała wydanie „Cosmopolitana” sprzed miesiąca, nasłuchując, o czym plotkują klienci sklepu. Połowa rozmów odbywała się w języku hiszpańskim i Katrina w duchu przeklinała swojego nauczyciela hiszpańskiego z liceum, gdyż niewiele rozumiała. Nie, żeby te rozmowy były szczególnie ciekawe. Udało jej się dowiedzieć, że w mieście właśnie urodziły się bliźnięta, że połów ryb w pobliskim jeziorze był bardzo skromny i że pożar omal nie zniszczył czyjegoś domu. Wielkie mi co. Już miała wychodzić, kiedy w końcu usłyszała coś, co ją zainteresowało. Część rozmowy była po hiszpańsku, ale wyłowiła nazwisko Ross McCallum. Zerknęła przez ramię i dostrzegła reakcję, której się spodziewała. Oczy Vianki zabłysły. Zmarszczyła nos. Katrina wytężała słuch, ale nie wszystko zrozumiała. Jednak emocji mogła się domyślić. Zauważyła, że Vianca nie jest zachwycona. Jej śliczna buzia nagle się zachmurzyła, a ludzie przebywający w sklepie po cichu składali jej wyrazy współczucia. Katrina podeszła do lady, żeby zapłacić za kilka czasopism; nie zamierzała teraz ich przeglądać, bo rozmowy ucichły. Tak, będzie musiała wrócić do tego beznadziejnego miasteczka i przeprowadzić wywiady z kilkoma osobami. I to nie tylko z racji wykonywanego zawodu, o nie. Chodziło o coś więcej niż tylko to, że była tutaj na zlecenie magazynu „Lone Star”. Miała do załatwienia własny interes. Sprawę natury osobistej. Rozdział 6 A niech cię, Nevada Smith. - Shelby wygramoliła się z łóżka i sieknęła. Poczuła, że ból rozsadza jej głowę. Przewracała się z boku na bok całą noc, a w jej myślach przewijały się obrazy Nevady, ojca i dziecka, które oddała http://www.beton-architektoniczny.biz.pl nale¿aca do jego ojca mała figurka Dziewicy Maryi. Na razie nie miał zamiaru sprzedawac tego samochodu. Jeszcze przez jakis czas. - Mon Dieu! - wykrzykneła Helene, osobista fryzjerka Eugenii. Spojrzawszy na głowe Marli, omal nie padła zemdlona na podłoge w holu. - Co sie stało? - Mówiłam ci przecie¿ o wypadku - odparła Eugenia. - Nie... nie o to chodzi. Co sie stało z... włosami? - Sama je obciełam - oznajmiła Marla, rozbawiona przera¿eniem tej drobnej kobiety. - Tak, có¿... zobaczymy... Och, chyba bede musiała sie najpierw dobrze zastanowic. - Potem, jakby zdała sobie sprawe, ¿e jej słowa moga zrazic nowa klientke, dodała z

kajdanki, próbował popchnąć drzwi. Bezskutecznie. Shep potrząsnął głową. - No cóż, masz czas to przemyśleć, co? Nevada obserwował sytuację z przerażeniem. Strażacy rozwinęli węże; z końcówek wylotowych wytrysnęły gejzery wody, podobne do pióropuszy na tle ciemnego nieba. Sprawdź - Słyszałem o tym wypadku - przyznał. - Alex ju¿ u mnie był. - Och. To wytraciło ja z równowagi, ale nie na długo. Cherise myslała szybko i zawsze spadała na cztery łapy. - Tak, mo¿emy tylko dziekowac Jezusowi, ¿e prze¿yła. Amen. - Jej przyjaciółka miała mniej szczescia - ciagneła. - Znałes Pam? Spotkaliscie sie kiedys? - Nie. - Aha. - Pełne dezaprobaty prychniecie dało Nickowi do myslenia. Ciekawe, kim była pasa¿erka Marli. Ale wiele pytan zwiazanych ze szwagierka pozostawało bez odpowiedzi. -