zimno i za mokro, ¿eby stac i rozprawiac na ich temat.

- Dokadkolwiek - mrukneła. Czuła, ¿e marzna jej rece, którymi przy trzymywała sie zimnych łancuchów hustawki. Hotel Nicka jest zaledwie kilka przecznic stad, pomyslała. Oczywiscie, nie pójdzie tam, mowy nie ma. Ale mo¿e, jesli wyjdzie za mur tej eleganckiej rezydencji, odnajdzie spokój i odzyska w koncu te przekleta pamiec. Musi dowiedziec sie jak najwiecej na temat Pam Delacroix - kim była ta kobieta, w jaki sposób ja poznała i po co jechały razem do jej córki w Santa Cruz. Do głowy przychodziło jej sto pytan na minute, dreczyło ja nieustanne poczucie winy z powodu dwojga ludzi, którzy przez nia stracili ¿ycie. Dwoje ludzi. Dwie osierocone rodziny. 167 Uwa¿ała, ¿e powinna sie modlic, ale czuła instynktownie, ¿e nieczesto to robiła. Tego dnia jednak postanowiła zrobic wyjatek. Odrobina duchowosci nie zaszkodzi. Jednak kołyszac sie lekko na dzieciecej hustawce, nie była w stanie przypomniec sobie ¿adnej modlitwy. W koncu poczuła, ¿e woda, która zebrała sie na siedzeniu, przemoczyła jej spodnie. Usłyszała chrzest kroków na ¿wirze i znieruchomiała, http://www.autoczescikepno.pl/media/ cię teraz nowa para butów albo bransoletka. Shelby wyciągnęła z koszyczka następne winne grono i włożyła je do ust. - To naprawdę nie ma znaczenia, Lydio. Niech sobie myśli, co chce. - Już miała iść, ale doszła do wniosku, że teraz jest dobra pora, żeby pogadać z Lydia o rozmowie, którą podsłuchała na klatce schodowej. - Wczoraj podsłuchałam, jak rozmawiasz z sędzią. - Si, si. - Lydia akurat wyciągała z kredensu tarkę do sera. - Hm, konkretnie to rozmawiałaś z nim o mnie i jakichś rodzinnych sekretach. Byłam na schodach, a ty stałaś na 93 korytarzu, w pobliżu foyer. Lydia na moment zamarła, ale zaraz odzyskała panowanie nad sobą i zaczęła odpakowywać ser. - Si - mruknęła, wyraźnie zdenerwowana. - O czym rozmawialiście? O jakich sekretach? Lydia uniosła ramię i zaczęła tarkować ser.

Powiedziała mi te¿, ¿e mam przyrodniego brata, który jest opózniony w rozwoju, i starsza siostre, która... jest ukochanym dzieckiem Conrada. - Scisneło ja w gardle na wspomnienie tego dnia, kiedy na stoliku w ich małym mieszkaniu stały nietkniete szklanki z mro¿ona herbata. - Wiedziałas o tym cały czas? - spytała Kylie gniewnie, Sprawdź - Nie wiem. Spałam, kiedy nagle odniosłam wra¿enie, ¿e słysze, jak ktos -jakis me¿czyzna - mówi szeptem: „Zdychaj, dziwko”, pochylajac sie nad moim łó¿kiem. Ale kiedy wstałam i zapaliłam swiatło, w pokoju nikogo nie było. Sprawdziłam nawet całe pietro, ale doprowadziłam tylko do tego, ¿e córka zaczeła uwa¿ac mnie za osobe niespełna rozumu. -Westchneła. - Wyszło na to, ¿e w domu nie było nikogo, kto nie powinien sie w nim znajdowac. - Ale pani czuła, ¿e ktos był? Marla wzruszyła ramionami. - Nie mówiłam o tym wczesniej, bo nie jestem pewna. Mam powa¿ny problem z pamiecia, miewam dziwaczne, bezsensowne sny i to wszystko mogłam sobie tylko wyobrazic.