przykład czerwone audi roadster, i, oczywiście, zarejestrować go i finansować

- Nie! - Rainie zamknęła oczy. - Żadne z nich nie pomyślało o ojcu Quincy'ego. Ten stary człowiek, chory na Alzheimera, był w domu starców. -No nie...! - Poproszę z domem starców Cienisty Azyl - warknął Quincy, a po chwili dodał: - Z Abrahamem Quincym proszę! Jak to go nie ma?! Musi tam być! Przecież on wymaga całodobowej opieki lekarskiej! Syn go zabrał? Jego syn, Pierce Quincy zabrał go dziś po południu? Oczywiście, wylegitymowali go państwo. Oczywiście, pokazał prawo jazdy. Jego syn Pierce Quincy... Twarz Quincy'ego zastygła jak maska. Rainie nie mogła się poruszyć. Podejdź do niego - pomyślała - dotknij go. Ale wiedziała, że nie jest w stanie tego zrobić. Wiedziała, że również Kimberly nie jest w stanie tego zrobić. Patrzyły na człowieka, który przeżywa największe katusze i nie mogły mu pomóc. Rozłączył się. Przyłożył słuchawkę do szyi, jakby ten plastikowy przedmiot był czymś szczególnym. 162 - Ben Zikka, najlepszy przyjaciel mojego ojca - mruknął Quincy. - Razem się wychowywali, razem byli na wojnie. Ojciec tyle opowiadał... Kimberly i Rainie nie odzywały się. - To stary człowiek - szepnął Quincy. - Ma siedemdziesiąt pięć lat i nawet http://www.auto-miarka.net.pl/media/ był bardzo dzielnym niedźwiadkiem. Siedział cicho, gdy kołysała się z nim w objęciach, a jej rodzice kłócili się w salonie. Siedział cicho, gdy pojękując, toczyła bój z potworami. I siedział cicho, gdy płakała. Wciąż widziała za dużo. Na przykład, co się stało ze śliczną panną Avalon. Bolała ją buzia po tamtej sałatce. Bolały plecy i ramiona od spania w szafie. Ale Becky nie poddawała się. Była twarda. Tata lubił powtarzać, że jest taka jak on. Prawdziwy z niej wojak. Nie wiedziała, co to znaczy wojak. Ale chciała być taka jak tata – duża, silna i odważna. Musi być taka jak on. Musi wytrzymać. Musi obronić Danny’ego. Nabożeństwo żałobne za Sally Walker i Alice Bensen miało się rozpocząć o trzynastej w małym, białym kościółku episkopalnym przy Fourth Street. Ale gdy już przed południem ławki, przedsionek, trawnik i parking wypełniły się ubranymi na ciemno mieszkańcami

Quincy ostrożnie położył dłoń Mandy na kołdrze. Pocałował córkę w skroń. Zaczęły mu drżeć ręce. – Żadnych zmian? – Żadnych – odparła sztywno Bethie. – A Kimberly? – Pewnie już się zadomowiła w college’u. Nawet nie pomyśli o tym, żeby zadzwonić. Sprawdź Podniósł szybko wzrok, pełen nadziei. – Może... Może kiedyś, kiedy będzie mi się wiodło trochę lepiej. Może wtedy wpadnę do ciebie. – Nie mogę się doczekać – powiedział szczerze. Podziękowania Kiedy po raz pierwszy zaproponowałam tę książkę mojemu wydawcy, była zima 1998 roku. Niespełna siedem miesięcy minęło od ostatniej strzelaniny: majowego zamachu Kipa Kinkela w Springfield w stanie Oregon. Tragedia ta miała miejsce niedługo po wydarzeniach w Jonesboro w Arkansas (24 marca 1998), które z kolei nastąpiły po krwawych incydentach w West Paducah w Kentucky (1 grudnia 1997), Pearl w Missisipi (1 października 1997) i Bethel na Alasce (19 lutego 1997). Jak wielu innych Amerykanów, wstrząśnięta pięcioma szkolnymi strzelaninami w ciągu piętnastu miesięcy, chciałam zrozumieć, dlaczego doszło do tych wydarzeń i co można zrobić, żeby w przyszłości nic podobnego się nie powtórzyło.