Cmoka Simona w policzek, szybko wsiada do samochodu i przekręca kluczyk w stacyjce.

Miał przed oczami wykrzywioną twarz Johna. Słyszał krzyk Kate. Widział dziecko, które przeleciało nad jego głową. Jeśli spadnie na ziemię, zginie, pomyślał. Chciał coś krzyknąć do Kate i wtedy zobaczył srebrną błyskawicę, która wyskoczyła z pistoletu Johna. Padając, poczuł potworny ból w ramieniu. Lewą ręką próbował sięgnąć po swoją broń. Zaraz umrę, pomyślał. Jednak przeżył. I one też przeżyły. – Boże, Luke! Ty się ruszasz?! – usłyszał pełen napięcia szept Kate. – Myślałam, że cię straciłam. – Też się tego bałem. Zawsze słyszałem, że kobiety są niebezpieczne, ale nie przypuszczałem, że aż do tego stopnia. Uśmiechnęła się do niego przez łzy. – Tak mi przykro, Luke. Naprawdę bardzo mi... – Daj spokój. Niczego nie żałuję. Uniósł nieco wzrok, żeby przyjrzeć się Emmie. Dopiero teraz zobaczył czerwoną plamę na jej ustach i policzkach. Od taśmy, pomyślał. Zacisnął palce w bezsilnej złości. – Sukinsyn! Jak on mógł...? – Opadł na poduszkę, czując nowy atak bólu. http://www.arcus-psychoterapia.pl/media/ Z głową podniesioną do góry, wyprostowana, z wciągniętym brzuchem - tak jak codziennie pouczała ją ciotka Hattie - otworzyła drzwi. Przez chwilę myślała, że Cecile się pomyliła, wydawało się bowiem, JEDNA DLA PIĘCIU 11 że w gabinecie nie ma nikogo. Dopiero potem zobaczyła go, przykucniętego na podłodze. A więc Cecile myliła się. To był jeden z tych paskudnych typów, przy pomocy których urząd ciągle przypominał jej o nie spłaconych długach. Po pierwsze włosy. Jak i inni przedstawiciele urzędu miał najwyraźniej wstręt do fryzjerów. No i budowa. Ten mężczyzna był twardy jak skała. Zaciekawiona,

- Po prostu nie wypada. Jack usiadł okrakiem na krześle obok Malindy. - Kto tak twierdzi? - zapytał. - Na przykład ciotka Hattie. - Siedział tak blisko, że trudno jej było się skoncentrować. - Kto to, do cholery, jest ciotka Hattie? Sprawdź -Och, tatusiu, mamy nie ma - załkała żałośnie, a on zacisnął powieki. Jak czterolatka ma sobie poradzić z czymś takim, jak śmierć, której nie rozumie? - Teraz tatuś jest z tobą. Szlochanie z wolna ustawało. Mała zarzuciła mu rączki na szyję. Richard zesztywniał. Zdawała się nie zauważać głębokich blizn, więc trochę się rozluźnił, ukołysał ją. Marzył, żeby ten moment trwał wiecznie. Tak bardzo chciał ją chronić, wejść za nią w jej sny i pokonać zagrażające jej potwory. Musi znaleźć sposób na zapewnienie Kelly poczucia bezpieczeństwa. Przycisnął wargi do czubka jej głowy i mówił cicho. Opowiadał jej o tym, jak się cieszy, że ona teraz jest tutaj, jak bardzo