pełne prawo do zarządzania starym kontem. Co będzie, jak je opróżni? Co pani pocznie? - Nie wiem. Nie wiem - jęczała Roberta, kołysząc się na krześle i bezradnie szukając czegoś w torebce. Milla, domyśliwszy się, o co chodzi, podała jej chusteczkę. Po kilku długich chwilach wycierania łez i oczyszczania nosa Roberta wzięła głęboki oddech: - Przez ostatnie tygodnie zachowywałam się jak stara idiotka. Muszę wziąć się w garść. Zostawił mnie. Może pójdę do tej Armii Zbawienia, ale najpierw załatwię ważniejsze sprawy Założę nowe konto bankowe, uratuję, co się da. Zadzwonię wieczorem do chłopców i powiem im, co się stało. Nie, ja ciągle nie mogę uwierzyć, że on... Zostawić mnie to jedno. Ale dzieci? One zawsze tak bardzo były z nim związane! Ale... musiał przecież wiedzieć, że wóz albo przewóz. Wiedział, więc chyba to też go za bardzo nie obchodziło. an43 116 Milla nie odezwała się. Podejrzewała, że pan Hatcher w końcu zadzwoni do synów, powie, jak bardzo mu przykro, i wyrazi nadzieję, http://www.amatorzyna.pl an43 116 Milla nie odezwała się. Podejrzewała, że pan Hatcher w końcu zadzwoni do synów, powie, jak bardzo mu przykro, i wyrazi nadzieję, że wszystko będzie jak dawniej. Albo coś w tym rodzaju. Ludzie często nie byli w stanie pojąć konsekwencji własnych działań, myśleli, że wszystko jakoś się samo ułoży Nie, nie ułoży się. Przynajmniej ona w to nie wierzyła. Gdy Roberta opuszczała biuro, jej oczy wciąż były czerwone i zapuchnięte, ale błyszczała w nich już siła i zdecydowanie. Głowę trzymała dumnie uniesioną. Ledwie zamknęły się za nią drzwi, gdy zadzwonił telefon na biurku Milli. Szefowa Poszukiwaczy oklapła na
dzieci. * ** Długo po jego wyjściu Milla siedziała bez ruchu, patrząc na swoje dłonie. Zycie nie mogło być tak okrutne. Bóg nie mógł być tak okrutny: pozwolić jej dojść tak daleko, szukać tak długo, aby w końcu Sprawdź - Aktów urodzenia wydawanych po kilka naraz. Ile dzieci może przyjść na świat w małym hrabstwie w ciągu dnia czy tygodnia? A niechby i miesiąca? Jeżeli w którymś miesiącu zarejestrowano liczbę urodzeń większą od przeciętnej, sprawdziłabym to. Diaz milczał, myśląc nad jej słowami. - Wszystko wskazuje na to, że grupa rozpadła się po katastrofie tamtego prywatnego samolotu - powiedział wreszcie. Słowa zamarły Milli na ustach, a nadzieja zamieniła się w nowy koszmar. - Kiedy? an43 192